Dziewczyny
czekały już na trybunach, niesamowicie podekscytowane. Co rusz wymieniały się
swoimi uczuciami, radością…
- O patrz.
Wychodzą. – powiedziała brunetka wyglądając na składy.
- Patrz Luiz
gra! – powiedziała blondynka i uśmiechała się od ucha do ucha.
- Lucas jest
na ławce – skwitowała Natalie, lecz wciąż się uśmiechała.
Kiedy zaczął
się mecz, emocje nie odstępowały kibiców nawet na krok. Śpiewali, krzyczeli ile
się dało, by podnieść na duchu swoich zawodników.
Kiedy Nene w
trzydziestej minucie wbił gola, kibice The Blues jeszcze mocniej dopingowali.
Niestety, do końca pierwszej połowy
wynik się nie zmienił, wciąż było zero do jednego dla PSG.
-Zobaczysz,
jeszcze to wygramy! – mówiła wciąż Marina co rusz wstając z trybun.
Kiedy
rozpoczęła się druga połowa, blondynka była zawiedziona faktem, że David został
zdjęty z boiska i zamieniony na Ivanovicia.
- Ciekawe
kiedy wejdzie Lucas – pytała się pod nosem Natalie. Była zapalonym kibicem FC
Barcelony, więc kibicowanie Chelsea było dla niej nowym, ale zarazem przyjemnym
doświadczeniem.
I nastąpił
przełomowy moment. W sześćdziesiątej trzeciej minucie wszedł na boisko niejaki Lucas Piazon za
Lukaku. Gra stała intensywniejsza po jeszcze sześciu zmianach. Natalie trzymała
kciuki za Brazylijczyka.
W osiemdziesiątej pierwszej minucie Piazon wbił gola i tym
samym wyrównał wynik, brunetka aż podskoczyła z radości, patrząc jak chłopak
się cieszy z gola. Zobaczyła również jak posyła jej słodki uśmiech i z dłoni
robi serduszko. Zrobiło się jej ciepło na sercu i dalej klaskała z ogromnym
uśmiechem na ustach.
~*~
- Zakochałaś
się w nim – powiedziała jej starsza przyjaciółka, zaraz po tym jak skończył się
mecz.
- Dlaczego
tak uważasz? – spytała i uśmiechnęła się do niej. Obie czekały pod szatnią
zawodników, by móc im pogratulować remisu.
- Spędzacie
z sobą czas, świetnie czujecie się w swoim towarzystwie…
- Lucas chce
bym pojechała z nim na resztę meczy i wróciła z nim do Londynu – zaczęła
brunetka, wpatrując się w drzwi szatni.
– To dopiero coś...
- Zgadzam
się z Tobą. - powiedziała Marina i już
po chwili była uwieszona na szyi przyjaciółki – Korzystaj, będę tęsknić!
I w tym
momencie wyszli chłopacy z Chelsea.
Dziewczyny się trochę odsunęły by nie przeszkadzać im w wychodzeniu, a
kiedy zauważyły Davida i Lucasa, krzyknęły ich imiona tym samym zwracając na
siebie uwagę reszty zawodników.
Przyjaciele
podeszli do dziewczyn i przytulili się do nich.
- Gratuluję
gola – powiedziała Natalie i musnęła
usta Lucasa.
Wtedy
usłyszeli ciche ‘ uuuuuu’ ze strony przyjaciół.
- Był dla
ciebie – szepnął jej osiemnastolatek i objął w pasie.
- Dziękuje –
również odpowiedziała mu cicho.
- Co wy na
to, byście wpadły dzisiaj do mojego pokoju? – zaproponował David. Oczywiście
Marina przytaknęła jako pierwsza, a Lucas z Natalie zaraz po niej.
- Trzeba
jakoś wykorzystać pozostały nam czas – skwitowała brunetka i ruszyli w stronę
wyjścia ze stadionu. Chłopacy weszli do autokaru, a dziewczyny szły na pieszo
do hotelu, rozmawiając.
- Naprawdę
chce byś z nim zamieszkała w Londynie? – spytała Marina, idąc przed siebie.
Wciąż nie mogła w to uwierzyć.
- Tak.
Zakochaliśmy się chyba w sobie i bardzo mu zależy. Powiedziałam już ojcu o tej
wyprawie i zgodził się, więc czemu mam nie korzystać?
~*~
- No i
schowałem mu te korki w swojej szafce. Zamknąłem ją, a on na trening poszedł
bez butów! – opowiadał David o swoich wybrykach na treningach, jakie wywijał
Lucasowi, który nie pozostawał mu dłużny.
- Ja to
Davidowi, zawsze zabieram ręczniki z łazienki jak idzie się kąpać. Potem
krzyczy na cały głos ‘ Lucas, matole. Oddawaj ręcznik!’
Znów wszyscy
wybuchli gromkim śmiechem. Czuli się swobodnie w swoim towarzystwie. Nikt by
nawet nie pomyślał, że znali się raptem
trzeci dzień.
- Właśnie
Lucas. Rozmawiałam z tatą i mam pełną zgodę by z Tobą jechać do Londynu –
powiedziała Natalie, a brunetowi aż oczy zaświeciły z radości. Wstał, podniósł
ją i zaczął kręcić się wokół własnej osi.
- Właśnie…
ja rozmawiałem z trenerem i zgodził się byś z nami jeździła na mecze autokarem
i w ogóle wszystko z nim załatwiłem.
Mamy kilka miejsc wolnych więc nie widzi jakiegokolwiek problemu!
- Wygląda
jeszcze gorzej niż po tym jak się dowiedział, że Natalie może z nim jechać. On
popada w paranoję radości – powiedział szeptem David do Mariny, na co ona
wybuchła śmiechem.
- Słyszałem
to – powiedział Lucas, siadając na kanapie.
- Tobie nic
nie umknie – odgryzł się David, który zaraz po tym dostał poduszką od
osiemnastolatka.
I tak rozpętała się bitwa na poduszki w
pokoju numer trzysta pięćdziesiąt, a śmiech roznosił się po całym piętrze,
uniemożliwiając innym spanie. Trzeba również dodać, że większość osób
mieszkających w pokojach na tym piętrze to byli piłkarze Chelsea FC, którym
śmiechy z tego pokoju nie przeszkadzały. Byli do nich już przyzwyczajeni. Tam
gdzie David i Lucas tam śmiechy do rana.
_________
no i oto odcinek szósty, moje drogie. Jeszcze siódmy i epilog.
Jak tam po Świętach? Obżarte? xd
W sobotę dodam odcinek na Ramosie i to będzie tyle na ten rok!
Pozdrawiam i całuję!
JAAAAAAKIE ZAKOCHAŃCE :D *-*
OdpowiedzUsuńI zupełnie zapomnieli o białaczce... Aj, dobrze to im zrobi. Po co myśleć i się martwić? Mam nadzieje, że wszystko skończy się happyendem. Pozdrawiam ;*
No, no. Zakochani, jakie to piękne *___*
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie myślą o chorobie, tylko cieszą się sobą. Tak ma być!
Liczę na jakiś cud, może tak wyzdrowienie? ^^
Taka mała refleksja: nie wyobrażam sobie dziewczyny kibicującej zarówno Barcelonie i Chelsea, przynajmniej nie wyobrażam sobie takiej siebie.. Jak dla mnie to strasznie dziwne. Nie lubię Chelsea i aż szkoda mi, że tacy piłkarzy jak Lucas, Luiz, Fernando, Juan tam grają. Ale w tym opowiadaniu jakoś tak tego nie odczuwam ^^
Ach, no to się rozgadałam. Szkoda, że już niedługo koniec :c
Pozdrawiam :*
Lubię jak piłkarze dedykują gole swoim dziewczynom, to takie słodkie :D Wcale się nie dziwię, że tam gdzie David tam są i śmiechy. Fajnie, że Natalie z nim pojedzie do Londynu.
OdpowiedzUsuńKrótkie to opowiadania, a szkoda bo bardzo fajne. Pozdrawiam ;*
świetny rozdział! szkoda, że Chelsea tylko zremisowała z PSG. ale ważne, że Lucas grał i strzelił gola dla swojej ukochanej. to było bardzo słodkie!!! końcówka była świetna. taka wesoła, ze aż trudno uwierzyć w ciężką chorobę Natalie. czekam na kolejny z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :D
Wszyscy tu są słodcy ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na końcówkę ;pp
aww jakie to romantycznee *.* Tez bym chciała zeby jakiś piłkarz zadedykował mi gola heh. Fajnie, że bd z nimi jeździć banem na mecze ;d może byc ciekawie. Czekam na next
OdpowiedzUsuńhttp://male-jest-wredne.blogspot.com/
LUCAS I NATALIE - to wszystko o mnie, haha! :D
OdpowiedzUsuńale słodkie to było, i ta dedykacja *.* czekam na końcówkę i zapraszam do siebie na opowiadanie również związane z piłkarzami Chelsea: meu-amooor.blogspot.com :)
David, David, David. Ja go po prostu kocham. I ostatnio bardzo dobrze mu idzie jako defensywnemu pomocnikowi.
OdpowiedzUsuńLucas i Natalie.
To będzie cholernie urocze, jak będą razem w czasie trasy.
Życzę im szczęścia.
Pozdrawiam.