wtorek, 4 grudnia 2012

Trzeci



- A więc jesteś piłkarzem Chelsea Londyn, tak? – zagaiła Natalie.
Chłopak przytaknął i uśmiechnął się. Lubił rozmawiać o piłce, którą kochał nad życie.
- Od zeszłego roku byłem w juniorach… Zabrali mnie z FC Sao Paulo, z miasta w którym się urodziłem – spojrzał na nią lekko uśmiechnięty.- Już przeszedłem w styczniu do seniorów – wyszczerzył się -  Teraz przyjechaliśmy na tournée po Ameryce…A ty? Urodziłaś się tu?
- Nie – zaśmiała się – Urodziłam się w Hiszpanii i tam spędziłam swoje dziecięce lata. Potem tata zabrał się za budowanie i otwieranie hoteli… I tak jeżdżę  z rodzicami po całym świecie… Nawet nie wiem czy w jednym kraju spędziłam więcej niż półtora roku…
- A co ze szkołą?
Szli nadal przed siebie. Dziewczyna prowadziła go w stronę stadionu.
- Uczę się… w sumie przez komputer. Moja Hiszpańska szkoła zgodziła się wysyłać mi materiały i takie inne rzeczy przez maila… Więc wieczorami jak nie pracuję to siedzę i się uczę. Jak mam jakieś ważniejsze egzaminy to wtedy latam do Hiszpanii i tam zdaję. -  wypuściła ze świstem powietrze. – Jak skończę szkołę i będę już niezależna w pełni od rodziców to przeprowadzę się do jednego kraju i miasta i będę studiować coś co mnie interesuje – dodała pewnie.
On spojrzał na nią z zaciekawieniem. Zaczęła go w pewien sposób intrygować jej osoba.  Gdyby David nie spytał się wcześniej ile ma lat, z pewnością by uznał, że Natalie jest starsza… Nie wyglądała na taką, lecz miała na tyle poukładane w głowie, że pod tym względem zdecydowanie jest starsza od niego.
- Ja jestem Brazylijczykiem – powiedział Lucas i spojrzał na nią. Nie mógł się wręcz na nią napatrzeć. Była naprawdę ładna… a on nie za wiele miał czasu na jej bliższe poznanie.
- Tam mnie jeszcze nie było!  Ale bardzo bym chciała tam pojechać i kiedyś to zrobię. – dodała dumnie dziewczyna i zaśmiała się perliście.
Dalej rozmawiali – praktycznie o wszystkim. Zdecydowanie można powiedzieć, że się polubili i doskonale rozumieli. Chłopak czuł, że Natalie nie jest jakąś tam zwykłą, pustą dziewczyną, która tylko czyha na jakiegoś bogatego chłopaka. Była poukładana i jak na swój wiek bardzo dorosła, zaufał jej od samego początku
- To jest nasz stadion – dodała z uśmiechem i rozłożyła ręce by chłopak mógł podziwiać Yankee stadium.
- Wiem, będziemy tu jutro grali wieczorem mecz- zaśmiał się, na co dziewczyna od razu się z lekka zmieszała. Podszedł do niej i przytulił. Czemu?
- Ale miło, że mi go pokazałaś. Jak będę grał w meczu, zdecydowanie pomyślę o dzisiejszym spacerze – wyszczerzył się po czym zbliżył na niebezpieczną odległość do jej twarzy. Czuła jego oddech na swoim czole, z racji, że był od niej wyższy.
Ona podniosła głowę by spojrzeć w jego oczy i stało się. Pocałował ją. Ani on ani ona nie pomyśleli żeby to przerwać.
- Chcesz wejściówkę na jutrzejszy mecz? – spytał kiedy odsunął się od niej. – Mam jedną wolną, bo moja siostra nie da rady przyjechać.
- Z miła chęcią – dodała, przygryzając dolną wargę – Akurat jutro mam dzień wolny.
- To może teraz pójdziemy coś zjeść? – zaproponował i złapał dziewczynę za rękę. Nie protestowała, a wręcz posłała chłopakowi szeroki uśmiech i udali się w stronę jakieś budki z niezdrowym jedzeniem.

~*~ ( w tym samym czasie)
Spacerowali sobie wokół hotelu, co jakiś czas siadając na ławce i śmiejąc się w niebogłosy.
David potrafił rozśmieszać  wszystkich ludzi na tej ziemi. Natomiast Marina była wyluzowaną dziewczyną, którą nie obchodziło to, że jest już dorosłą osobą i zachowuje się czasem nieodpowiedzialnie. Chciała brać od życia jak najwięcej by później nie pluć sobie w brodę, że  tyle atrakcji ją ominęło.
- Masz jutro wieczorem czas? – spytał, patrząc w jej roześmiane oczy. Ona przytaknęła i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Mam bilet na jutrzejszy mecz na zbyciu i tak pomyślałem sobie teraz, czy byś nie chciała…
- Pewnie że bym chciała! Uwielbiam piłkę nożną – dodała pewnie. – Dziękuję! – uwiesiła mu się na szyi.
Na twarz chłopaka weszło zaskoczenie z takiej radości dziewczyny zmieszane z uśmiechem.
Cieszył się, że komuś mógł sprawić przyjemność.

~*~
Kiedy weszli do hotelu wciąż trzymając się za rękę, w holu spotkali Davida i Marinę, którzy parzyli na Lucasa i Natalie zdziwieni.
Młodsi puścili swoje ręce i lekko się zmieszali, co jakiś czas patrząc na siebie i śmiejąc się pod nosem.
- Jutro po treningu przyniosę Ci bilet – powiedział Lucas, pchając  swojego przyjaciela w stronę windy, który nie zdążył się pożegnać z Mariną. Posłał jej tylko przepraszające spojrzenie, na które ona wybuchła śmiechem i przytaknęła głowa na znak zrozumienia.
Kiedy piłkarze zniknęli w windzie, blondynka przeniosła wzrok na przyjaciółkę, oczekując odpowiedzi na to co zobaczyła, gdy tylko weszli do hotelu.
- Co to miało być? – spytała i się uśmiechnęła
- Nic – odpowiedziała brunetka i się zaśmiała.
- Opowiadaj! – usiadły w holu na skórzanej kanapie i Natalie opowiadała wszystko po kolei
- Powiedziałaś mu o chorobie? – spytała Marina i spojrzała wyczekująco na przyjaciółkę, która pokręciła głową
-Czemu?
- Bo po co? Jutro mają mecz a za niecałe już dwa dni wyjeżdżają i nigdy go nie zobaczę.

~*~

- Ty szybki jesteś – powiedział David jak tylko weszli do windy. – Żeby tak za rękę iść.
- Cicho, po prostu mnie poniosło, a ona nie miała nic przeciwko. – tłumaczył się Lucas, który chwilę później był klepany po ramieniu przez swojego kolegę.
- Już ja wiem jak to się kończy… Będziesz utrzymywał z nią kontakt jak stąd wyjedziemy? –osiemnastolatek pokiwał energicznie głową.
- Chciałbym bardzo. Powiedziała, że bardzo by chciała pojechać do Brazylii, a ja mogę jej to załatwić. Nie chcę by skończyło się wszystko tu i teraz.
- Nasz młodzik się zakochał! – krzyknął David na całą windę, za co został skarcony wzrokiem przez ‘ Młodego’
- Ty lepiej opowiadaj jak ci poszło z Mariną!
- A bardzo dobrze, bardzo dobrze – nie ukrywał radości. – Też wpadłem na pomysł by dać jej bilet na mecz. I uprzedzając twoje pytanie, tak chcę być coś z tego było!
Oboje się zaśmiali i wyszli z windy na piątym piętrze. Mieli pojedyncze pokoje, które znajdowały się obok siebie. Najpierw poszli do pokoju Lucasa w którym rozmawiali wciąż o swoich spotkaniach z dziewczynami, lecz nikt nie pomyślał, że jedna ukrywa coś o czym praktycznie nie mieli prawa wiedzieć.
_____
akcja szybka, ale musiałam przyspieszyć, bo to w końcu krótki okres czasu <w opowiadaniu> jak i krótkie opowiadanie! :)
Całuję :*

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział :> a było tak pięknie, a ty mi tu wyskakujesz z jakąś chorobą. Why? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lucas szybko działa :) Oby ta choroba to nie było nic poważnego, na pewno da radę przez to przebrnąć. Super rozdział
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, wow - szybko ;D
    ale mi się podoba :)
    czekam na więcej !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochani *-*
    Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie i nie rozpadnie się przez jakieś tam choróbsko.
    Ale moment moment, właśnie, dlaczego tam jest ta choroba ?!
    No dziewczyno, no.

    Pozdrawiam : >
    Jeśli jeszcze nie czytałaś 4. to zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. mi akurat nie przeszkadza przyśpieszenie akcji, ponieważ bardzo fajnie czyta się Twoje rozdziały. zaintrygował mnie moment o chorobie. ciekawe, jaki będzie miała wpływ na losy bohaterów. czekam na kolejny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  6. czyta sie jak zwykle przyjemnie i lekko i aż cieszy się buzia, a Ty tutaj wyjeżdżasz z chorobą. No niezle.... Dodawaj szybko kolejny, bo zżera mnie ciekawość

    OdpowiedzUsuń
  7. E tam, nie będzie źle, nie? :D Choroba to szczegół. naprawde malutki :D No nhic, odcinek świetny, czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakochańce- jakie to obleśne xD
    Natalie... Bardzo jej kibicuję. Mam nadzieję, ze wyjedzie do Brazylii. Albo do Anglii. Z Lucasem.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. po pierwsze kocham imię głównej bohaterki bo ma angielski odmniennik imienia Natalia, czyli mojego. Za to wielki plus. Po drugie bardzi fajnie piszesz i wygląd twojego bloga powoduje, że jest tutaj przejżyście, a po trzecie przesłodki Lucas. Cóż trzy plusy, czyli proszę o informowanie o nowych wpisach,

    OdpowiedzUsuń